Pete Burns poddał się ponad 300 operacjom plastycznym twarzy – i to doprowadziło go do bankructwa…

Pete Burns, ikoniczny i często kontrowersyjny frontman zespołu Dead Or Alive, wiódł życie równie ekstrawaganckie i niekonwencjonalne, co jego muzyka.

Od najmłodszych lat Burns był zachęcany do pielęgnowania swojej indywidualności – filozofii, którą zaszczepiła mu matka, ocalała z Holokaustu, osoba o wolnym duchu.

„Poszłam do szkoły dopiero w wieku siedmiu lat” – wyznał kiedyś Burns – „ponieważ matka uważała, że ważniejsze jest, abym miała swobodę ekspresji”.

Ten fundament radykalnej samoakceptacji ukształtował całą jego drogę.

Życie nieskrępowane konwenansami

Fascynacja Burnsa modą i samoekspresją rozkwitła w okresie nastoletnim. Bez lęku eksperymentował ze swoim wyglądem, nosząc kolczyki i farbując włosy na długo przed tym, zanim stały się one powszechne, co ostatecznie doprowadziło do jego wydalenia ze szkoły. Odnajdywał radość w przebieraniu się za drag queen, ale zaciekle sprzeciwiał się etykietkom. „Miałem w życiu dwie bardzo wpływowe osoby, moją byłą żonę Lynn i mojego męża Michaela, i to wszystko” – stwierdził, dodając: „Każdy w jakiś sposób nosi drag, płeć i drag mają mnie gdzieś”. Dla Burnsa płeć była jedynie „podzielona przez tkaninę” i celebrował życie bez społecznych ograniczeń.

Od właściciela sklepu do gwiazdy popu

Jego przygoda z muzyką była niemal przypadkowa. Prowadząc mały sklepik w pobliżu klubu Eric’s w Liverpoolu ze swoją ówczesną dziewczyną, a później żoną Lynn, Burns zanurzył się w lokalnej scenie muzycznej. Zaproszenie do występu zaowocowało jego pierwszym występem jako support Sham 69, doświadczeniem, które opisał jako „rzucenie kija w mrowisko”. Po występie z Nightmares in Wax, w 1980 roku założył Dead Or Alive, a zespół szybko zyskał sławę dzięki hitom, które podbiły brytyjskie listy przebojów.

Urok transformacji: Ponad 300 operacji

Wraz ze wzrostem popularności Burnsa, rosła również jego obsesja na punkcie wyglądu. Uznając siebie za „istotę wizualną”, wyruszył w nieustanną podróż pełną operacji plastycznych. Zaczęło się niewinnie, od zabiegu naprawy złamanego nosa. Ale ten pierwszy smak transformacji rozpalił uzależnienie, które pochłonęło jego życie i finanse. Na przestrzeni lat Pete Burns poddał się ponad 300 operacjom plastycznym, co ostatecznie doprowadziło go do bankructwa.

„Próbuję osiągnąć swoją operacją własną satysfakcję. To narcyzm” – wyznał Burns magazynowi People. Zmiana wyglądu twarzy była dla niego równie oczywista, jak „kupno nowej sofy”, a słynne stwierdzenie brzmiało: „Poza podeszwami stóp nie było we mnie żadnej części, która nie byłaby operowana. Dla mnie chirurgia plastyczna to kwestia zdrowego rozsądku, a nie próżności”.

Tragiczny koniec niezwykłego życia

Nieustanne zabiegi przyniosły poważne konsekwencje. Infekcje twarzy i ust doprowadziły do kolejnych operacji, tworząc bolesny cykl. Zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią Burns ujawnił niszczycielskie konsekwencje zdrowotne swojego uzależnienia. „W wyniku wszystkich środków znieczulających i antybiotyków, które mają skutki uboczne, cierpię teraz na zatorowość płucną i zakrzepy krwi w sercu, płucach i nogach” – powiedział BBC.

23 października 2016 roku, w wieku 57 lat, Pete Burns zmarł tragicznie w wyniku rozległego zawału serca. Pomimo ogromnych osobistych kosztów, pozostał buntowniczy i nie żałował swoich wyborów, żartując kiedyś: „Nie akceptuję myśli o starzeniu się, nie chcę wyglądać jak 65-latek. Nie jestem chłopakiem z sąsiedztwa, jestem chłopakiem z sąsiedztwa, a nie chłopakiem z sąsiedztwa. Mam nadzieję, że kiedy będę miał 80 lat, trafię do nieba i Bóg mnie nie rozpozna”.

Życie Pete’a Burnsa było świadectwem radykalnej autoekspresji, przestrogą przed uzależnieniem i niezapomnianym rozdziałem w historii popkultury. Jego dziedzictwo żyje nadal poprzez muzykę i niezatarty ślad, jaki pozostawił na świecie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *