Bądźmy szczerzy – nic tak nie psuje wyglądu czystej łazienki, jak ten uporczywy żółty ślad na desce sedesowej.
Przez jakiś czas szorowałem go bez przekonania i udawałem, że go nie ma, mając nadzieję, że goście tego nie zauważą. Ale po kilku boleśnie szczerych reakcjach zdałem sobie sprawę, że czas wziąć się w garść.
Nie byłem jeszcze gotowy na wymianę deski, więc zanurzyłem się w świat domowych sposobów na sprzątanie. I o dziwo, niektóre z nich faktycznie zadziałały – naprawdę dobrze.
Prawdziwy przełom? Połączenie sody oczyszczonej i octu.

Ubiłam go na gęstą pastę, rozsmarowałam na plamach i zostawiłam na 15 minut.
Następnie dokładnie wyszorowałam starą szczoteczką do zębów i lata brudu zniknęły. Nadal widziałaś jakieś plamy?
Wtedy z pomocą przyszła Magic Eraser. Byłam szczerze zdumiona, jak szybko się pozbyłam – wręcz żenujące, jak proste to się okazało.
W przypadku głębszych, bardziej uporczywych przebarwień sprawdził się nadtlenek wodoru.

Namoczyłam w niej kilka ręczników papierowych, położyłam je na plamach i zostawiłam na godzinę. Bez uszkodzeń, bez szorowania – po prostu usunęłam żółć. (Szybka uwaga: nigdy nie mieszaj wody utlenionej z octem – to niebezpieczne połączenie).
W międzyczasie wyczyściłam wnętrze muszli klozetowej pumeksem i namoczyłam ją na noc w boraksie, dzięki czemu plamy mineralne zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
No i co? Czyszczenie toalety to część mojej niedzielnej rutyny.

Nie jest to efektowne, ale sprawia, że cała łazienka jest świeża i gotowa na gości.
Kilka dodatkowych wskazówek: jeśli szczotka toaletowa brzydko pachnie, namocz ją w wodzie utlenionej.
I nie zapomnij wyczyścić zawiasów deski sedesowej, podstawy, a nawet podłogi – to wszystko robi różnicę.
Szczerze mówiąc, wejście do nieskazitelnie czystej łazienki nie tylko robi wrażenie na gościach – daje poczucie, że „daję radę”, nawet jeśli reszta łazienki to bałagan.