Przy okazji wydania wersji Deluxe swojego albumu aktorka powróciła do nagrywania nowej karieryPomiń reklamęPomiń reklamę
Kate Hudson pojawiła się na ekranach kin mając zaledwie 11 lat.
Potem nastąpiła długa kariera filmowa, obejmująca wiele głównych ról w popularnych w Stanach Zjednoczonych komediach romantycznych.
Jednak w wieku 45 lat Kate Hudson pokazała, że ma w sobie więcej niż jedną strunę.
Kultura i ludzieBiuletyn
Każdy piątek
Poznaj najświeższe informacje ze świata celebrytów, dzięki którym życie gwiazd nie będzie już miało przed Tobą żadnych tajemnic! Adres e-mail Subskrybuj
Przeczytaj także: Bez makijażu, bez filtra… Przyjaciele Gwyneth Paltrow grają w grę na kolację
„Wszyscy myśleliśmy, że umrzemy”.
W zeszłym roku Kate Hudson wydała swój debiutancki album Glorious, który spotkał się z szerokim uznaniem. W wywiadzie dla „The Graham Norton Show”, wyemitowanym w ten piątek, aktorka powróciła do punktu zwrotnego, który doprowadził ją do tej nowej kariery: COVID-19. „Był taki moment podczas lockdownu, kiedy wszyscy myśleliśmy, że umrzemy” – powiedziała. „Zastanowiłem się więc nad swoją twórczą podróżą i zdałem sobie sprawę, że muszę tworzyć muzykę, bez względu na wszystko”.
„W końcu się na to zdecydowałam”
Wbrew temu, co myślało wiele osób po wydaniu w zeszłym roku swojego debiutanckiego albumu, Kate Hudson nie jest nowicjuszką. „Próbowałam już (muzyki, przyp. red.) mając niewiele ponad trzydzieści lat, ale powiedziano mi, że jestem za stara. „Myślałam, że ten pociąg już odjechał” — wspomina z nostalgią aktorka. Ale Covid zmienia jej spojrzenie na sprawy, umieszczając to, co uważała za istotne, w perspektywie. „Kiedy w końcu to zrobiłam, zapytałam samą siebie: »Dlaczego tak długo mi to zajęło?«” — podsumowuje Kate Hudson. Lepiej późno niż wcale.