Jak pogodziłam się ze swoim ciałem: pięć kobiet dzieli się swoimi historiami

Świadectwa. – Jak uwolnić się od dyktatu wyglądu w erze wszechmocnego wizerunku?

Ponieważ samoakceptacja to przygoda, poprosiliśmy pięć młodych kobiet o podzielenie się historiami tej nowo odkrytej harmonii.

Historie udanej emancypacji. Pomiń reklamę

Pauline, 28 lat, piosenkarka i autorka tekstów

„Jako nastolatka czułam, że w magazynach jest bardzo mało kobiet, z którymi mogłabym się utożsamiać. Żadna nie wyglądała jak ja; zdjęcia były przesadnie retuszowane. Straciłam matkę w wieku 12 lat, a wraz z nią przytyłam. Zaczęłam więc stosować diety, ponieważ presja społeczna była ogromna. Mimo to miałam negatywny pogląd na swoje ciało. Zwłaszcza że nikt wokół mnie nie powiedział mi, że jestem ładna, ani nie pomógł mi w pełni zaakceptować siebie. W wieku 16 lat poszłam do dietetyka, który również wywierał na mnie presję. Zaczęłam nadmiernie ćwiczyć. Popadłam w formę anoreksji. Potem z nastoletniego ciała, które rzadko uważano za kobiece, przeszłam w hiperseksualność. W tym samym roku doświadczyłam dwóch napaści seksualnych: od tamtej pory przytyłam, jakbym chciała zbudować barierę ochronną. Jednocześnie pogrążyłam się w kolejnym stanie nieszczęścia: schudłam 12 kg, a potem przytyłam 15 lub 16. Ubierałam się na czarno; Cieniem samej siebie.

Biuletyn Urody

W każdy wtorek

Wszystkie porady dotyczące urody i dobrego samopoczucia od redakcji: makijaż, pielęgnacja skóry, włosy, fitness i relaks, odżywianie… Adres e-mail Subskrybuj

Ostatecznie to moje doświadczenia artystyczne nauczyły mnie znać swoje ciało i je kochać. Występując na scenie podczas koncertów, uświadomiłam sobie, że mam charyzmę. Kolejnym punktem zwrotnym był udział w pokazach mody skupionych na pozytywnym podejściu do ciała. Było to dla mnie prawdziwe wyzwanie, ale pozwoliło mi poznać kobiety o bardzo różnych doświadczeniach. Uświadomiły mi, że każda historia jest wyjątkowa, z bólem, ale i pięknymi momentami. I było to szczególnie wyzwalające.

Następnie dołączyłam do agencji modelek specjalizującej się w modelkach plus-size. Sesje zdjęciowe nauczyły mnie doceniać ciało, które tak trudno mi było zaakceptować. I stopniowo stało się ono sprzymierzeńcem w mojej pracy. Nie byłabym w stanie zrealizować wszystkich tych projektów bez niego i wszystkiego, przez co przeszłam.

W filmie „Fobie, lęk, stres… Obietnice nowych terapii”

Maeva, 26 lat, modelka

„Kiedy byłam młodsza, miałam kompleks. Ludzie mówili mi, że jestem trochę garbata. Szybko urosłam i miałam chrapliwy głos. Jako nastolatka, kiedy zaczęłam rozumieć swoją kobiecość i chciałam zadowolić innych, szybko zdałam sobie sprawę, że jestem postrzegana jako chłopczyca. Z wiekiem zaakceptowałam siebie.

W wieku 20 lat miałam poważne problemy zdrowotne i spędziłam około roku na wózku inwalidzkim. Przytyłam 13 kg. Po wyzdrowieniu na mojej twarzy pojawiła się hiperpigmentacja. Ponownie nie wyglądałam już jak ja i otrzymywałam gromkie obelgi w mediach społecznościowych. Zmiany następowały jedna po drugiej: niepewność, potem akceptacja, a potem kolejne niepewności. Zaczęłam się obsesyjnie skupiać na diecie. Przeszłam na drastyczne diety, pijąc 12 kaw dziennie i jedząc… Jabłko.

Jeśli chodzi o moją cerę, najpierw wypróbowałam podkład i korektor, żeby to wszystko zakryć. Efekt? Strasznie szara cera. Nosiłam czapki i okulary, żeby czuć się bezpiecznie. Ale byłam zmęczona tym wszystkim. Nagle postanowiłam to zaakceptować. To, jak wyglądają inni, nie miało mnie powstrzymać przed życiem. Moje postrzeganie piękna ewoluowało. Uważam niedoskonałości za bardziej interesujące i charyzmatyczne. Moja cera sprawiła, że zostałam modelką, a zwłaszcza po to, żeby pomóc ludziom poczuć się widocznymi w naszym społeczeństwie. I przypominam sobie, jak niesamowicie mam szczęście, że stoję, żyję, jestem zdrowa i otoczona dobrymi ludźmi. To pozwala mi spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.

Inès, 24 lata, agentka reklamowa

„Mój ojciec ma ponad 180 cm wzrostu, moja matka 175 cm, jeden z moich trzech braci 190 cm, a pediatra przewidywał, że osiągnę co najmniej 168 cm… A nigdy nie przekroczyłam 158 cm. To nic nadzwyczajnego, ale dziś większość dziewczyn jest znacznie wyższa. Moja mama jest przekonana, że to przez problemy ze snem, które miałam w dzieciństwie, ale ja w to nie wierzę.

Na początku gimnazjum wszystkie moje koleżanki zyskały centymetry, krągłości, piersi… Ja nie. Ludzie nazywali mnie „małą” (zwłaszcza chłopcy) i nie traktowali mnie zbyt poważnie… Byłam mniej wiarygodna niż inni. Nigdy nie byłam wredna, ale brakowało mi pewności siebie. Robiłam wszystko, co mogłam, żeby wyglądać na wyższą i dojrzalszą. Z dużą ilością makijażu i bardzo wysokimi obcasami. Jeśli chodzi o moje związki romantyczneules.”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *