Proroctwo św. Malachiasza (1/10)
Papież Franciszek zmarł w poniedziałek, 21 kwietnia 2025 roku, w wieku 88 lat.
Pierwszy argentyński papież zmarł w Watykanie po długiej hospitalizacji.
Gdy tylko ogłoszono jego śmierć, powrócił stary tekst apokaliptyczny, wywołując zamieszanie:
Proroctwo św. Malachiasza. Według niego Franciszek miał być ostatnim papieżem przed Sądem Ostatecznym, zaplanowanym na… 2027 rok.
Mistyczny tekst (2/10)
Ten 900-letni mistyczny tekst, napisany po łacinie i przypisywany XII-wiecznemu irlandzkiemu arcybiskupowi, wymienia 112 dewiz, rzekomo odpowiadających poszczególnym papieżom. Ostatnia z nich wspomina o pewnym „Piotrze Rzymianinie”, który rzekomo przewodził Kościołowi w czasach wielkich wstrząsów, zanim „miasto siedmiu wzgórz” (Rzym) zostało zniszczone. Wyjaśniamy, o co chodzi.
Co mówi tekst (3/10)
„W ostatnim okresie Świętego Kościoła Rzymskiego, Piotr Rzymianin będzie panował, poprowadzi swoją trzodę przez wiele ucisków, następnie miasto siedmiu wzgórz zostanie zniszczone, a straszliwy Sędzia osądzi lud. To jest koniec” – głosi proroctwo. Zostało ono upublicznione pod koniec XVI wieku, kiedy benedyktyński mnich Arnold Wion twierdził, że odnalazł je w tajnych archiwach Watykanu. Tekst ten opisuje papieży do 1590 roku z niepokojąco precyzyjną dokładnością. Dla niektórych dowodzi to jego autentyczności.
Zwykły zbieg okoliczności? (4/10)
Ale to, co dziś niepokoi, to zbieżność śmierci papieża Franciszka z ostatnim mottem. Wiele interpretacji utożsamia zmarłego papieża z „Piotrem Rzymianinem”, zwłaszcza że rzekomo przewodził Kościołowi w okresie globalnych „udręk”: kryzysu zdrowotnego, wojny na Ukrainie i narastających napięć międzynarodowych. Według niektórych interpretacji proroctwo jednoznacznie zapowiada koniec świata w 2027 roku. Konkretna data, a zatem odliczanie, które miałoby się rozpocząć… teraz?
Eksperci kwestionują pochodzenie tekstu (5/10)
W miarę jak proroctwo zyskiwało na popularności, krytyka ze strony naukowców rosła. Wielu uczonych, zwłaszcza ze świata katolickiego, kwestionowało jego autentyczność. Dokładność opisów aż do XVI wieku, kontrastująca z późniejszym zamieszaniem, sugeruje, że tekst został sfabrykowany w celu wpłynięcia na wybór papieża w 1590 roku.
Niejasne opisy (6/10)
Niektórzy historycy uważają, że dewizy zostały sfałszowane, aby wesprzeć kandydata, kardynała Simoncellego, który ostatecznie poniósł porażkę. Jeśli chodzi o późniejszych papieży, ich opisy są niejasne, wręcz absurdalne.
Krytyka teologiczna (7/10)
Pojawiają się również kolejne krytyczne uwagi teologiczne. Ewangelia Mateusza jest jasna: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie… tylko Ojciec” (24,36). Innymi słowy, żadne ludzkie proroctwo nie może z całą pewnością przewidzieć końca świata.
Fascynacja podsycana globalnym kontekstem (8/10)
Jeśli to proroctwo rezonuje dziś tak mocno, to dlatego, że wpisuje się w szczególnie niespokojny klimat globalny. Obawy związane ze śmiercią papieża Franciszka potęgują napięcia geopolityczne, obawy przed globalnym konfliktem i nieufność do instytucji.
Wyzwalacz emocji (9/10)
W tym kontekście starożytne proroctwa, takie jak te Nostradamusa czy Baby Wangi, często służą jako źródło współczesnych lęków. Śmierć światowego przywódcy duchowego działa wówczas jak wyzwalacz emocji, ożywiając niekiedy zapomniane legendy.
Wkrótce zostanie wybrany nowy papież (10/10)
Ale w Watykanie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Konklawe wkrótce się rozpocznie i wkrótce zostanie wybrany nowy papież. Kościół trwa, niewzruszony. A proroctwo św. Malachiasza pozostaje tym, czym zawsze było: tajemnicą pełną symboliki, ale niepewną.
Zniknięcie papieża Franciszka ożywiło przepowiednię, której obawiano się od wieków: św. Malachiasz rzekomo przepowiedział, że Franciszek będzie ostatnim papieżem przed końcem świata. Mit czy rzeczywistość?