Kilka ciosów w plecy? W Chinach i Stanach Zjednoczonych Dzień Singla jest modny.
Chodzi o to, aby pary raz w miesiącu miały dzień singla, w którym każdy partner może poszukać czegoś innego.
Oto kilka świadectw par, które pogodziły się ze zdradą. Przejdź do reklamy
Według badania Ifop z 2017 roku, niewierność dotyka 49% mężczyzn i 33% kobiet. A gdyby tak powrót do bycia singlem na jeden dzień był rozwiązaniem, które ożywiłoby wasz związek? Pomysł inspirowany jest chińskim świętem celibatu, Dniem Singla, obchodzonym corocznie 11 listopada. Amerykanie zaadaptowali to wydarzenie na comiesięczne wydarzenie i ta alternatywa dla pozamałżeńskich romansów przemawia do niektórych par.
Biuletyn Społeczny
W każdy poniedziałek odkrywaj tematy związane ze społeczeństwem: najnowsze wiadomości, wywiady, relacje osobiste itp. Adres e-mail Subskrybuj
„Jeśli dowiem się, że mój partner głosuje na skrajną prawicę, wyrzucę go z domu. Nie, jeśli mnie zdradzi”. Lucile, lat 30, żona Thomasa, z którym ma dwójkę dzieci, jest przekonana, że cudzołóstwo nie jest uzasadnionym powodem do kwestionowania jej związku. Są o wiele ważniejsze rzeczy, takie jak wychowywanie dzieci czy „zbieżność poglądów”. Samo określenie „niewierność” nie daje jej spokoju, ponieważ uważa je za „zbyt subiektywne”. Młoda kobieta rozróżnia rodzaje niewierności. „Prowadzenie podwójnego życia, zapłodnienie innej kobiety, to zdrada. Ale tak naprawdę nie można winić drugiej osoby za całowanie się lub spanie z kimś, kogo naprawdę lubi” – uważa.
W tym filmie przedstawiamy 10 produktów spożywczych, które podnoszą libido.
Ona, która prowadzi internetowy list miłosny, uważa, że obwinianie partnera o romans może być niesprawiedliwe, ponieważ nikt nie jest odporny na „ukryte pożądanie”, „zauroczenie” czy to, co nazywa „momentem filmowym”. „Kiedy spędzasz z kimś lata, nie oznacza to, że masz nad nim prawa” – wyjaśnia. „Nie możesz wymagać, żeby twój partner nigdy się nie potknął, nie pił za dużo i nie myślał o kimś innym”. Dla trzydziestolatka świadomość tego nie oznacza pozostawienia otwartych drzwi dla wszelkiego rodzaju rozwiązłości.
„Po prostu wiemy, że jesteśmy wolni”.
Jest wręcz przeciwnie: „Niczego nie ukrywam i niewiele się dzieje. Ostatecznie jedyną osobą, z którą chcę spędzać wieczór, osobą, z którą chcę się kochać i osobą, której nie wyobrażam sobie odejść, jest mój mąż. Jeśli powie mi, że jakaś dziewczyna go naprawdę dotykała, nawet jeśli zdarzy się to raz czy dwa, nie będę się wściekać”. Zgadza się również na otwartą rozmowę, aby wspólnie zastanowić się nad przyczynami pozamałżeńskiego romansu i jego potencjalnym wpływem na związek. Na razie Thomas nie spał z inną kobietą, ale miał „wirtualny związek” z kobietą poznaną w internecie, związek, który Lucile odkryła przypadkiem. Bardziej niż sam związek, to fakt, że „nie ufał jej na tyle”, by jej o tym powiedzieć, był dla niej trudny do zaakceptowania. Z kolei Lucile miała romans, który przerodził się nawet w romantyczny związek na kilka miesięcy.
Thomas wyjaśnia, że poświęciła czas, by zapytać go, co o tym myśli. „Zrelaksowałem się i wszystko poszło dobrze” – zapewnia. „To absolutnie nie oznacza, że spędzamy czas na zastanawianiu się, z kim moglibyśmy się przespać. Po prostu wiemy, że jesteśmy wolni”. Od tamtej pory dewizą pary jest „powiedzenie sobie nawzajem, czy chcemy kogoś innego i rozpoczęcie rozmowy”.
Renegocjacja norm w intymności pary
Czy wielu Francuzów uważa, że wierność nie jest fundamentem związku? Chociaż badania zlecone przez liczne portale randkowe sugerują, że niewierność jest coraz częstsza, socjologowie są gotowi temu zaprzeczyć. W badaniu porównawczym „Kontekst seksualności we Francji”, przeprowadzonym w 2006 roku przez Inserm i Ined pod kierownictwem Nathalie Bajos i Michela Bozona, odkryliśmy, że niewierność nie stała się już tak powszechna. W tym roku 1,7% kobiet i 3,6% mężczyzn przyznało się do posiadania partnera innego niż małżonek w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. W 1992 roku odsetek ten wynosił 3%, a 6% mężczyzn przyznało się do tego. Wierność pozostaje kluczową wartością dla zdecydowanej większości Francuzów, zgodnie z badaniem „Wartości” przeprowadzonym przez Stowarzyszenie Badań nad Systemami Wartości (Arval). W 2008 roku 84% ankietowanych Francuzów uważało, że wierność jest bardzo ważna dla udanego małżeństwa. W 2008 roku było ich jeszcze więcej niż w 1981 roku (co wyraźnie widać na tej mapie, w sekcji „rodzina”), którzy nadal uważali za nieuzasadnione romanse kobiet i mężczyzn w związkach małżeńskich z kimś innym. Nie przeszkodziło to Michelowi Bozonowi w złożeniu wówczas oświadczenia,że „wymaganie wierności, czyli potępienie cudzołóstwa, nie odpowiada już zasadzie absolutnej” wśród par heteroseksualnych. Omawia również nowe formy milczących umów negocjowanych w trakcie trwania związku i możliwe epizody niewierności. Ponieważ w intymności pary norma ulega renegocjacji.
Jak powstają pary, dla których cudzołóstwo nie jest złem stulecia? Doktor socjologii Charlotte Le Van, autorka opracowania „Cztery oblicza niewierności we Francji” (1), udziela odpowiedzi. W swoim opracowaniu przedstawia typologię niewierności, starannie rozróżniając niewierność „relacyjną”, wynikającą z niezadowolenia małżeńskiego, od niewierności „osobistej”, związanej z osobowością lub ścieżką życiową danej osoby. Wśród opisanych podkategorii omawia niewierność „doświadczoną”, która jest częstsza wśród młodych par, które deklarują, że nie stanowi ona powodu do rozstania; „przewlekła” niewierność; lub „zasadnicza” niewierność, która dotyczy osób, które deklarują poszukiwanie przygód, a jednocześnie pragną trwałego związku.
„Nie jesteśmy właścicielkami swoich ciał”.
Tak jest w przypadku Marie, dziennikarki, która przyznała, że „była zdradzana i zdradzała”. Dla niej wierność to kwestia pewności siebie i akceptacji drugiej osoby. „Kiedy kogoś kocham, nie chcę traktować mojego partnera protekcjonalnie; to, co jest prawdą dla niego, jest prawdą dla mnie. Nie można z tego powodu narażać całego związku. Zwłaszcza że w mediach społecznościowych jest dwa razy więcej pokus” – mówi. Kiedy niewierność pochodzi od innej osoby, równie dobrze można ją zaakceptować, ponieważ „nie jesteś właścicielką swojego ciała”. Młoda kobieta mówi, że jest głęboko zakochana w niewiernych mężczyznach. „Wolę niewiernego mężczyznę, który zaspokaja mnie na wielu poziomach, niż takiego, który jest wierny i nie zaspokaja mnie” – żartuje.
Léa, studentka, idzie jeszcze dalej: wie, że jej partner regularnie ją zdradza, ale na razie to toleruje. „To, że szuka okazji, niczego między nami nie zmienia. Dopóki jest dostępny i gotowy do pomocy… Pozwalam mu na to, ponieważ wierzę, że ma prawo do wolności i sama dałabym sobie to samo prawo, gdyby nadarzyła się okazja”. Młoda kobieta mówi, że chce bagatelizować czysto fizyczne relacje, wierząc, że nie konkurują one z tym, co buduje z mężczyzną, z którym dzieli codzienne życie. „Nie jestem nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie” – twierdzi. „Brakuje mu pewności siebie i wyjaśnił mi, że potrzebuje jej, zanim się ustatkuje na dobre. Myślę, że to faza”.
Psychosocjolog Gilles Azzopardi, autor książki „Indifélités et Manipulations” (2), jest bardziej powściągliwy. Według niego, nie można pozostać całkowicie obojętnym na niewierność, ponieważ nawet jeśli nie jest się w trakcie zawłaszczania drugiej osoby, zawsze dąży się do pewnego stopnia wyłączności. „W rzeczywistości wszystko zależy od rodzaju przywiązania do drugiej osoby. Istnieje bezpieczne przywiązanie, w przypadkach, gdy przez całe życie otrzymywało się wystarczająco dużo miłości i w których niewierność nie jest straszną tragedią, oraz inny rodzaj przywiązania, bardzo niepewny, w którym nie można sobie nawet wyobrazić niewierności. Wreszcie, trzeci typ to taki, w którym niewierność jest bardziej skrajna i w którym dochodzi nawet do porozumień”. Jednak we wszystkich przypadkach pragnienie wierności pozostaje zasadniczo „kluczowe” dla rozwoju związku, uważa psycholog.
Bycie uprzejmym
Niektórzy ludzie akceptują jednak zdradę, jednocześnie żądając od osoby zdradzającej uprzejmości, aby nie czuła się upokorzona. Dla Pierre’a, żonatego mężczyzny po trzydziestce, nie ma mowy o tym, żeby otoczenie się o tym dowiedziało lub żeby zdarzało się to zbyt regularnie. Dla niego zdrada może się zdarzyć, o ile kontakt fizyczny i uczucia są oddzielone. „Nie obchodzi mnie to, ale musi być zrobione porządnie” – żartuje. Iluzja niepodważalnej wierności mu nie odpowiada. „Trop „jeśli mnie zdradzisz, zostawię cię” brzmi jak początek kiepskiej opery mydlanej”.
Psychiatra, psychoanalityk i terapeuta par Robert Neuburger (3) zgadza się co do podstawowych kwestii. Według niego wierności nie można postrzegać jako sztywnej reguły rządzącej losem pary, ponieważ jest ona przede wszystkim iloczynem sposobu funkcjonowania pary, rezultatem wspólnej konstrukcji. „W latach 70. kluczowym słowem była „wolność”. Wtedy wierność stała się wartością, co moim zdaniem stanowi problem” – uważa. „Z wiernością wzniesioną jako mitem, najmniejsze odstępstwo i para się rozpada”. „Z drugiej strony, zakładanie wolności seksualnej jako warunku koniecznego jest równie niebezpieczne” – dodaje. Dla tego specjalisty partnerzy, którzy pozwalają sobie na pewną swobodę, są również „wymagającymi” parami, ponieważ taki sposób wspólnego rozwoju wymaga „bycia