Dlaczego żonaci mężczyźni zdradzają swoje żony? Wyznanie kochanki

Niewierność: słowo, które wywołuje dreszcze, a mimo to nadal jest centralnym elementem wielu związków.

Dlaczego niektórzy mężczyźni, mimo że są żonaci i często nadal przywiązani do swoich żon, przekraczają tę granicę?

Za łatwymi osądami kryją się czasem bardziej złożone powody.

A kto lepiej niż kobieta, która od lat jest powiernicą tych mężczyzn, może rzucić światło na ten delikatny temat?

Kiedy codzienne życie gasi namiętność

Pierwsza obserwacja, którą się dzieli, jest prosta: wielu mężczyzn cierpi z powodu rutyny. Nie chodzi o to, że już nie kochają swoich żon, ale codzienne życie, obowiązki, dzieci, praca… pozostawiają niewiele miejsca na spontaniczność.

Intymność staje się mechaniczna, pozbawiona tej małej iskry początku. W rezultacie niektórzy szukają tego utraconego dreszczyku emocji gdzie indziej. Nie po to, by uciec z domu, ale by na nowo odkryć moment, w którym po prostu czują się żywi, pożądani i słuchani.

Potrzeba pocieszenia i ucieczki

Wbrew powszechnemu przekonaniu, te eskapady nie zawsze są motywowane wyłącznie fizycznym pożądaniem. Często ci mężczyźni szukają czegoś innego: ucha, chwili lekkości, złudzenia, choćby ulotnego, pozostawienia codziennych zmartwień za sobą.

Jak zwierza się ta „powierniczka”:

„Kiedy mają trudny dzień lub czują się niezrozumiani w domu, wiedzą, że tutaj nikt ich nie ocenia”.

Poczucie bycia zaniedbanym

W tych zwierzeniach często pojawia się jeden punkt: poczucie, że już nie są widziani ani słyszani. W niektórych długoterminowych związkach wymiana zdań staje się bardziej logistyczna niż emocjonalna. Głęboki dialog jest rzadki. A niektórzy mężczyźni kończą z poczuciem emocjonalnej pustki.

To oczywiście nie usprawiedliwia niewierności. Ale rzuca światło na powody, dla których niektórzy decydują się na taki krok, nie z powodu braku miłości do żony, ale z powodu braku słuchania i więzi.

Rany starsze, niż myślimy

Innym istotnym elementem, który jest często pomijany, jest przeszłość tych mężczyzn. Niektórzy noszą stare rany, skomplikowane wzorce relacji i trudności w radzeniu sobie z emocjami.

Jak podkreśla to świadectwo:

„Gdybyśmy naprawdę znali ich historię, ich dzieciństwo, zrozumielibyśmy wiele rzeczy”.

Innymi słowy, za zachowaniem, które moglibyśmy od razu ocenić, kryją się czasem głębokie i nierozwiązane wady.

Wspólna odpowiedzialność?

Uważaj jednak: nie jest to w żaden sposób obwinianie kobiet. Wiele z nich wiele daje swoim związkom. Ale to świadectwo przypomina nam, że związek wymaga wzajemnego i stałego pielęgnowania.

Jeśli partnerzy przestaną ze sobą naprawdę rozmawiać, wspierać się, pożądać siebie nawzajem, więź słabnie. A niektórzy mężczyźni, zamiast sobie radzić lub komunikować się, wybierają ucieczkę w równoległy związek.

A co, gdybyśmy o tym porozmawiali?

Zamiast demonizować lub moralizować, bardziej pomocne może być otwarcie dialogu w parach. Regularnie zadawaj sobie pytanie, czy druga osoba czuje się wysłuchana, wspierana i pożądana. Nie czekaj, aż rutyna się pojawi, zanim rozpalisz płomień na nowo.

Bo ostatecznie wierność nie opiera się wyłącznie na zasadach, ale także na silnej więzi emocjonalnej, która jest pielęgnowana każdego dnia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *