Wszyscy robimy głupie rzeczy, kiedy jesteśmy dziećmi. W końcu, dorastanie polega na uczeniu się, jak powiedzieć „nie” czemuś, co wydaje się niebezpieczne.
Niestety dzieci są podatne na presję ze strony rówieśników i tym podobne; Nawet najinteligentniejszych młodych ludzi można zmusić i namówić do wzięcia udziału w wyczynach kaskaderskich, które zapowiadają się tragicznie.
Wystarczy zapytać rodziców 11-letniego Tylera Brooma, który doznał strasznych obrażeń po tym, jak spróbował swoich sił w szalonej zabawie na YouTubie znanej jako „karuzela śmierci”.
Tak, sama nazwa w zasadzie mówi wszystko, co trzeba, ale dla Tylera nie był to aż tak bardzo niebezpieczny wyczyn, ile sposób, by pokazać przyjaciołom, jaki jest odważny.
U 11-letniego chłopca wystąpiły obrażenia podobne do tych, jakie obserwuje się u pilotów myśliwców po narażeniu na działanie ekstremalnych sił grawitacyjnych (G).
Szaleństwo, w którym brał udział, znane jako „karuzela śmierci”, polega na tym, że uczestnicy siedzą w środku karuzeli na placu zabaw, podczas gdy tylne koło motocykla wprawia ją w ruch z dużą prędkością.
Niedługo po tym zdarzeniu Tylera znaleziono nieprzytomnego w pobliżu ronda. Prawdopodobnie miał uszkodzone mózg i wzrok.
Ekstremalna moc
Uważa się, że był narażony na przeciążenie, z jakim normalnie stykają się jedynie piloci i astronauci.
Jak podają źródła, Tyler przebywał w lokalnym parku ze swoim przyjacielem, gdy podeszła do nich grupa starszych nastolatków, którzy zachęcili ich do wzięcia udziału w grze.
Straszna tragedia na placu zabaw
„Nie poznaję swojego dziecka – jest na skraju udaru. Tyler siedział na karuzeli, a chłopak, który do niego podszedł, miał około 17 lat. „Tyler go nie zna, nie są przyjaciółmi” – powiedziała jego matka Dawn, według brytyjskiej gazety The Independent.

„Kładzie rower na podłodze i obraca się z tą prędkością. Kiedy wszyscy się zatrzymali, grupa po prostu odjechała – to kpina.
Dawn powiedziała, że personel szpitala nigdy nie widział podobnych obrażeń i musiał przeprowadzić dochodzenie, zanim mógł udzielić pomocy jej synowi.
„Obrażenia były tak poważne, że wyglądał jak Człowiek Słoń. Nigdy czegoś takiego nie widzieli, zamierzają sporządzić raport medyczny.
„Jego głowa jest kompletnie opuchnięta, naczynia krwionośne popękały, jego oczy wyglądają obco. Jego wzrok jest niewyraźny. Można sobie poradzić ze złamaną ręką, ale z tym? On tego nie pamięta, nie pamięta szczegółów.
Rodzice, pamiętajcie proszę, że dzieci mają tendencję do próbowania rzeczy, których my, dorośli, unikamy, zwłaszcza na placu zabaw.
Nasze myśli i modlitwy są z młodym Tylerem i jego rodziną. Udostępnij tę historię, aby rozprzestrzenić wieść o tej niezwykle niebezpiecznej grze.